Dick4Dick to prawdziwe sceniczanę zwierzęta, które przed publicznością dają z siebie wszystko i potrafią zahipnotyzować publiczność. Mimo tego, iż frekwencja mogła być wyższa, zespoły rozkręciły się pokazując energetyczną muzykę, która pobudza bardziej niż kofeina.
Dick for Dick grali jako ostatni i muszę to napisać, ekshibicjonizm chłopaków i ich kreacje artystyczne wprawiły mnie w osłupienie. Totalnie rockowo dali się ponieść. Wet Dick z miniaturową kamerą kręcił tors i twarz Nigga Dicka, później sam tarzał się po scenie a na telebimie można było zobaczyć ciekawe ujęcia jego twarzy. Wizualizacje i energia, przerysowana męskość to było coś wartego oczekiwania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz